Niedaleko Aten znajduje się Maraton. Nazwa jest nam wszystkim znana i kojarzy się z biegiem maratońskim. Znacie jego historię? Dystans, który muszą przebiec zawodnicy podczas Olimpiady to 42 km i 195 m. Miejscowość od stolicy Grecji dzieli 37 km, a podczas pierwszych igrzysk olimpijskich zadecydowano, że bieg będzie miał 40 km. Dopiero w 1908 roku postanowiono tę liczbę powiększyć o 2195 m. Dlaczego? Meta została przesunięta w pobliże trybun, gdzie siedział brytyjski książę król Edward VII. Od tego czasu bieg ma dystans 42 km i 195 metrów.
Ale od kogo tak naprawdę wszystko się zaczęło? Bieg maratoński ma swój początek już w 490 r.p.n.e., kiedy to niewielka armia (około 11 tysięcy) Ateńczyków pod wodzą Miltiadesa zwyciężyła 100 tysięczną armię perską. Dzięki dobremu dowództwu Grecy stracili tylko 192 ludzi, a Persowie aż 6400 osób. Tę wieść trzeba było jak najszybciej przekazać mieszkańcom Aten.
Dlatego też wysłano gońca o imieniu Filippides. Mężczyzna zadanie wykonał, w szybkim tempie dotarł do stolicy, zdołał tylko krzyknąć „zwycięstwo!” i… padł martwy z wycieńczenia. Filippides w pewien sposób został uczczony, choć on sam nie jest tak bardzo znany. Dystans, który jako pierwszy przebiegł Filippides został wcielony do igrzysk olimpijskich od 1896 roku.
Co ciekawe, trasa prowadząca z Maratonu do Aten oznaczona jest tabliczkami z kilometrami po prawej stronie drogi. Wiele osób trenuje przez cały rok, by następnie, w listopadzie, poczuć się jak starożytny goniec i wziąć udział w biegu, który swoją metę ma na stadionie Kalimarmaro w Atenach. Gdyby ktoś był wielkim fanem biegu, w Maratonie znajduje się też muzeum biegu maratońskiego.
Jakie jeszcze skarby kryje miejscowość znana już od starożytności? Na pamiątkę poległych w bitwie usypano soros, czyli kopiec nagrobny. Znajduje się przed centrum miasta, ledwo widoczny, schowany pomiędzy drzewami i współczesnymi budynkami. Moim zdaniem miejsce trochę zapomniane w dzisiejszych czasach. Niedaleko znajduje się też muzeum archeologiczne, w którym można zobaczyć wykopaliska z różnych okresów.
Maraton oferuje dwa miejsca, które moim zdaniem warto zobaczyć. Pierwsze to położone od miasteczka około 10 km jezioro (a w zasadzie sztuczny zbiornik), z którego w wodę zaopatrują się całe Ateny. Tama, która je podtrzymuje ma 54 metry wysokości i 285 metrów długości. Wybudowano ją w latach 1926-1929. Widok na nią naprawdę robi wrażenie. Przy tamie znajduje się restauracja, w której można się posilić, jednocześnie ciesząc oczy pięknym krajobrazem
Drugie miejsce niedaleko Maratonu to Park Narodowy Sxinias, z piękną piaszystą plażą. Ciężko się tam dostać, bo plaża porośnięta jest drzewami, a drogowskazów nie ma. Ale najważniejsze to się nie poddawać i wjechać wgłąb lasu, choć wydaje się, że tak naprawdę wjeżdżamy w pustkę. Kiedy jednak przetrwamy dziurawe i porośnięte konarami drogi… poczujemy się jakbyśmy przeszli przez szafę, która prowadzi zupełnie innego świata.
Piasczysta plaża, błękit morza i palące słońce – wyspiarski krajobraz, który możemy podziwiać około 45 minut drogi od Aten. Jedyną radę, którą mogę Wam dać to pojechanie tam w tygodniu, kiedy to plaża świeci pustkami. W niedzielę z kolei zapełnia się Grekami, którzy chętnie wyjeżdżają z Aten na całodzienne plażowanie.
Maraton i jego najbliższa okolica to miejsca, które warto odwiedzić podczas kilkudniowego pobytu w Atenach. Można się tam dostać autobusem KTEL, ale osobiście polecam wypożyczyć samochód i wyruszyć w jednodniową podróż.
To co, kto się wybiera? 🙂