Kiedy Grek zawita w Polsce…
Mati jest z powrotem w Atenach, więc mam teraz czas, żeby napisać Wam, co mu się podobało, co go zaskoczyło i jakie jedzenie smakowało najbardziej :D. Generalnie zwiedziliśmy jedno miasto – Wrocław. W zasadzie wszystkim był zachwycony. Szerokie uliczki, brak korków (pff, jeździliśmy tramwajami nie w godzinach szczytu, to dlatego…), wysokie i kolorowe budynki oraz katedry. Udało mi się zabrać go na pokaz specjalny fontann, który przypadł mu do gustu. Odwiedziliśmy też ZOO, sama byłam pierwszy raz w Afrykarium i z czystym sumieniem mogę je polecić wszystkim osobom odwiedzającym Wrocław. Wieczorny widok ze Sky Towera również robił wrażenie (polecam pójść w tygodniu, nie ma tak dużo ludzi).
Dla mnie to wszystko jest takie zwyczajne, ale nie mogłam się napatrzeć, jak On wzrokiem chłonie każdy szczegół Wrocławia. .
Jeśli chodzi o jedzenie, to zakochał się w żurku. Codziennie musieliśmy wyjść na miasto zjeść żurek… :D. Zrobię teraz trochę reklamy wrocławskich restauracji i jeśli ktoś ma ochotę na tę właśnie polską zupę, greckie podniebienie najbardziej poleca CHOPPER Bar oraz SETKA :). Smakował również smalec, kluski śląskie oraz bardzo niepolskie danie burger (Moaburger).
Oczywiście będąc w Polsce, należy wypróbować piwa, które są zdecydowanie lepsze niż greckie. Generalnie Grecy specjalizują się w winach. Nie ma dużego wyboru, jeśli chodzi o piwa, dużo jest importowanych, a ichniejsze osobiście mi nie smakują. Nawet Mati, który zawsze chwali wszystko co greckie (taka ich natura) stwierdził, że piwa mamy lepsze.
Wybraliśmy akurat ten termin na jego przyjazd, ponieważ były to moje urodziny. Cóż takiego dostałam? Piękną bransoletkę z okiem proroka, mającą mnie chronić przed złym urokiem.
.
Następnym razem na specjalne życzenie koleżanki z pracy opiszę jakie są różnice między „polską” grecką sałatką, a tą prawdziwą, którą jedzą Grecy. Oraz o tym jak sprofanowałam grecką kawę…