Tęsknota
Zaczyna się czwarty miesiąc w Grecji. Po dwóch i pół miesiąca pracy na wyspie i kilkudniowych wakacjach, wróciłam do Aten. Czekałam na ten moment każdego dnia, gdy byłam na Paros. Odliczałam godziny, by wrócić do „dżungli”, zacząć na nowo treningi, których najbardziej mi brakowało. Jednak przerasta mnie ich wielkość, mimo, że 6 lat mieszkałam we Wrocławiu. Uwielbiałam to miasto. Jednak po czasie spędzonym na wyspie stolica zaczyna mnie przytłaczać. Wszędzie korki, dom na domu.
Zaczynam tęsknić za spokojem Paros, które poznałam pod koniec września. Wracam myślami do białych domków i wąskich uliczek. Zapachu nocnego kwiatu (jest taka roślina, która pachnie tylko nocą), gdy wracałam o czwartej nad ranem. Codziennych kąpieli w krystalicznie czystym morzu i dwugodzinnego plażowania przed pracą. Podróży skuterem po wyspie.
Tęsknię za uśmiechniętymi turystami, którzy przychodzili do sklepu, chcąc kupić fajną pamiątkę z wyspy. Być może wpływ na moje odczucia ma pogoda, która przypomina trochę jesienną polską chandrę. Wietrznie i deszczowo. Nie wiem. Być może potrzebuję czasu, by na nowo się odnaleźć.
Zamieszkaliśmy z Matim w mieszkaniu, z którego zawsze jak tu byłam, wyjeżdżałam do Polski. I choć są to nasze cztery kąty, za każdym razem zastawiam się, kiedy nadejdzie moment pożegnania. Szukanie pracy – tak jak mówiono, łatwo nie jest. Ale próbuję. Dokładam wszelkich starań, by znaleźć cokolwiek. Zobaczymy jak będzie nam się żyć. Będziemy próbować. Choć niedawno obiecywałam sobie, że na sezon (choć mój nie trwał wcale tak długo) już nigdy nie wrócę, zaczynam zastanawiać się, a może jednak… Paros przyciąga. Jest jak magnes. Nieodkryta wyspa, na którą, jeśli raz pojedziesz, będziesz chciał zawsze wracać.
Obejzalam kilka wpisow i wszystkie mi sie bardzo podobaja,a to znaczy ze jeszcze tu wroce.Pozdrawiam i wszystkiego dobrego.