Kalispera!! Przyznam się wam szczerze, że od czasów kwarantanny totalnie NIC nie zamówiliśmy. Codziennie gotujemy sami, wymyślamy różne przepisy, które możecie zobaczyć na stories. Jestem dla nas pełna podziwu, bo w 'normalnych’ czasach… Jadaliśmy w tawernach przynajmniej raz w tytodniu. Ostatnio stęskniłam się za typowym greckim fastfoodem – gyrosem. Zamiast zwyczajnie zamówić, mój grecki szef kuchni stwierdził, że przecież możemy zrobić sami! Bardzo nam smakowało dlatego postanowiłam podzielić się z wami przepisem na domowego gyrosa.
Składniki: – 600 gr trybowanych udek z kurczaka – 200 gr jogurtu – 80 ml oliwy – sok z połowy cytryny – sól, zmielony czosnek, kolendra, ostra papryka, kmin, pieprz, rozmaryn, słodka papryka, pieprz cayenne
Do miski dodajemy jogurt, oliwę, sok z cytryny i przyprawy. Łączymy je ze sobą i mieszamy. Do tak przygotowanej marynaty dodajemy udka z kurczaka i odstawiamy je na noc do lodówki. Następnego dnia przygotowujemy 'stojak’. Bierzemy połowę cebuli i wbijamy patyczek od szaszłyków. Na patyk nabijamy udka tak, aby nasz stojak utrzymał równowagę. Na sam koniec dodajemy grubszy plaster pomidora.
Piekarnik ustawiamy na 200 stopni. Mięso przykrywamy najpierw papierem do pieczenia, a potem folią aluminiową. Wstawiamy do piekarnika na półtorej godziny. Po tym czasie zdejmujemy folię i papier. Gyrosa wstawiamy z powrotem do piekarnika do czasu aż się zarumieni (20-30minut). W międzyczasie przygotowujemy sałatkę grecką, tzatziki i podpiekamy pity (mogą być bez oliwy z solą i oregano).
Mamy dwie opcje podania: – merida – na talerzu gdzie wszystkie składniki są obok siebie – gyros w picie – wszystkie składniki wkładamy do pity, dodajemy plaster cebuli, pomidora oraz frytki. Najlepiej komponuje się z zimnym piwkiem Alfa, Mythos, Vergina lub winem. Smacznego!