Nasze codzienne życie nie ogranicza się tylko do jedzenia na mieście. Jako, że lubię gotować, czasem upichcę coś w domu. Tym razem padło na gzik. Ci, którzy nie są z Wielkopolski, zapewne tego dania nie znają. A jest to bardzo proste do przyrządzenia danie. Potrzebujemy:
Wszystko to razem mieszamy i dodajemy posiekaną cebulę oraz doprawiamy solą i pieprzem. Do tego gotujemy ziemniaki w mundurkach. Gdy już będą gotowe mamy dwie opcje – zjeść je w mundurkach lub obrać i w takie wymieszać z twarogiem. Można dodać tego masło i olej lniany. Jak dla mnie pychota.
Będąc w Grecji zrobiłam gzik z sera feta (nie będę ściemniać, że sama na to wpadłam ktoś mi podsunął ten pomysł ). Jeśli czytają bloga Polacy mieszkający w Grecji, zdecydowanie powinniście to wypróbować! Wyszło przepysznie! A i czas przygotowania jest stosunkowo krótki. 🙂
Na szczęście Mati zje wszystko, co przygotuję. Po posiłku lub w jego trakcie prawie zawsze mówi mi co powinnam była dodać, by było jeszcze lepsze. Tak było w przypadku gziku. Wiecie co usłyszałam? „Hmm, całkiem dobre, ale przydałoby się trochę mięsa… Może boczek?” Normalnie ręce mi opadły. Jaki szanujący się Wielkopolanin dodałby do gziku boczek?! Mam nadzieję, że przy następnym przygotowaniu tego dania nie dojdzie do wielkiego sporu, żeby dodać mięso. Jeśli tak, choćby miały latać talerze, będę uparcie trwać przy swoim. Gzik to gzik – danie bezmięsne i żaden Grek, choćby nie wiem jak uparty tego nie zmieni!
Ale wracając na chwilkę do tego, że zawsze mówi mi, co powinnam była dodać, muszę Wam się pochwalić. Jednego dnia przygotowałam skrzydełka w miodzie w piekarniku z ziemniakami puree. Przed przyrządzeniem dania zapytałam go: – wiesz co to jest puree? To ziemniaki z masłem i mlekiem. (Nie wiem jak po grecku jest gnecione) – Z masłem i mlekiem? Fuuuuj. Ale ok spróbuję.
Gdy zobaczył na talerzu danie, okazało się, że wie, co to jest puree. Bardzo mu smakowało. Również skrzydełka nie potrzebowały żadnej zmiany. Byłam niezwykle dumna, że choć raz udało mi się przygotować coś, co było idealne .