Cechy Greka
Przeglądałam stare wpisy na blogu i natrafiłam na jeden dotyczący Matiego. Jakie są cechy charakterystyczne mojego narzeczonego Greka? Szczerze mówiąc wtedy nie za bardzo się rozpisałam. Dziś, po czterech latach bycia razem mogę Wam coś więcej na temat powiedzieć. Wiadomo, każdy z nas jest inny, wychowany w innych tradycjach, różnych domach. W każdym kraju znajdziemy zachowania typowe dla danego narodu. Mati w 100% tego przykładem.
1. Mati wie wszystko najlepiej. Przecież nie może tak być, że mogłabym być w czymś lepsza. Wie lepiej, jak powiesić pranie, umyć naczynia, ugotować polskie danie (którego nigdy wcześniej nie robił) itd. Nawet jak powiesiłam bombkę na choince, to stwierdził, że ona tu nie pasuje i powinna być gdzieś indziej.
2. Nie może czegoś nie umieć. W tamtym roku pojechaliśmy w góry, ja jeździłam na desce. Mati swoje pierwsze kroki stawiał na nartach. A ja przez cały rok słuchałam, że zimą pojedziemy w góry. On MUSI się nauczyć jeździć na nartach i na pewno będzie lepszy ode mnie. Czasem po prostu lepiej się nie odzywać tylko przytaknąć.
3. Nawet jak coś robi pierwszy raz, to naprawdę rzadko się do tego przyzna. A jak już to zrobi i to i tak będzie uważał, że to JEGO dzieło jest najlepsze.
4. Mati ma ogromne pokłady cierpliwości… do czasu. Ogólnie niczym się nie przejmuje, wszystko akceptuje ze spokojem, ale jak już coś go wkurzy. To greckie przekleństwa słychać w całym domu, a czasem wkurzające go rzeczy latają po domu.
5. Zero stresu – to domena Matiego. Mati bardzo rzadko się stresuje i bardzo szybko mu ten stres przechodzi. Choć raz naprawdę się zestresował. Pojechaliśmy na konie. Ja kiedyś jeździłam, dla niego był to pierwszy raz. Nauczycielka posadziła go w siodle, nie tłumacząc nawet jak zatrzymać konia. Pojechaliśmy w teren, W pewnym momencie koń zaczął kłusować, a ja słyszałam tylko głos Matiego „Konsti ratuj!”
6. Ciekawość to pierwszy stopień do piekła – mawiają. W takim razie Mati jedną nogą już tam jest. Jak tylko pojawi się coś nowego, od razu przychodzi, ogląda i sprawdza co to takiego jest. Przecież to niemożliwe, żeby on takiej rzeczy wcześniej nie widział. Nic nie umknie jego oczom.
7. „Ola tha pane kala” – jedno zdanie, które „rozwiązuje” każdy problem. Wszystko będzie dobrze. Nie wiem kiedy, ale wszystko będzie dobrze. Najważniejsze, że mamy siebie i jesteśmy zdrowi.
8. „Den peirazei” – kolejne, ulubione zdanie Matiego. „Nie szkodzi” – jako odpowiedź na nieudane wydarzenie. Nie dziś, to jutro, pojutrze uda nam się to załatwić.
9. Spóźnianie – to po prostu trzeba zaakceptować. Z Matim nigdy nie będę na czas. Przestałam już go nawet popędzać, bo wtedy ja byłam winna spóźnieniu. Przeze mnie się spieszył i zapominał połowy rzeczy.
10. Robienie wszystko na ostatnią chwilę – punkt 8 i 9 są połączone. Po co zrobić coś wcześniej, skoro można na 10 minut przed wyjściem.
11. Pieniądze – to temat rzeka. Mati nie przywiązuje wagi do nowinek technologicznych. Jak go poznałam 4 lata temu miał starą Nokię i nowy telefon kupił tylko dlatego, żebyśmy mogli rozmawiać przez kamerkę. Za to na dobre ciuchy nie szczędzi pieniędzy. Poza tym uwielbia wydawać je na jedzenie.
12. Nigdy nie dopomina się o swoje. „A co tam 5 euro. Ja się od tego nie wzbogacę”. I tak po prostu pieniądze się go nie trzymają.
13. Wszystkożerny. Niestety, nie wszyscy Grecy tacy są. Mati na bezludnej wyspie na pewno przeżyje. Bardzo mi to zaimponowało, kiedy przyjechał do Polski i nie krzywił się na nasze tradycyjne dania, a z ciekawością i chęcią próbował.
14. Uzdolniony kucharz. To jedna z jego zalet. A wadę, pod tytułem „on wie wszystko najlepiej” przekształciłam w zaletę. Skoro tak jest, to niech sam gotuje. 😀 I co tu dużo mówić. Fantastycznie mu to wychodzi! Wielokrotnie przygotowane przez niego dania przewyższały smakiem dania w wykwintnej restauracji.
Wydaje mi się, że większość cech, mogłabym przypisać Grekom. Co tu dużo mówić, Mati to 100% Ellinas :D. Ale przynajmniej moje życie nie jest nudne :D.
Uwielbiam Bałkany, choć niestety w Grecji nigdy nie byłam, zdecydowanie bliżej mi do krajów byłej Jugosławii. Ale 80% cech mogłabym przypisać wszystkim „Bałkańczykom”. Spóźnianie się, robienie wszystkiego na ostatnią chwilę, podejście „wszytsko będzie dobrze, nic się nie stresuj” i bycie ekspertem od wszystkiego – to właśnie dla mnie mieszkańcy Półwyspu 😂