Polsko – greckie sprzeczki
Kalispera Kochani!! Z cyklu historie dnia codziennego…
Byliśmy ostatnio u naszych greckich znajomych na kolacji. Zostało im trochę mięsa mielonego i nie bardzo wiedzieli co z tym zrobić. Pytają więc kucharza – Matiego. Zanim zdążył odpowiedzieć ja wpadłam na super pomysł.
– Zróbmy tatara! – mówię podekscytowana, a mi i Matiemu ślinka cieknie na samą myśl.
– Tatar?? A co to jest? – pytają zdziwieni
– To surowe mięso z żółtkiem, cebulą i ogórkiem.
– Że co? Surowe mięso? Przecież tego nie można jeść! I jeszcze z żółtkiem?! Chyba się przesłyszeliśmy. – mówią, a niesmak widać na każdej twarzy.
– Nie, dobrze słyszeliście . A wiecie jakie to dobre? Zwłaszcza jak się wódkę pije. – zachwala Mati nasze polskie jadło.
– Fuj!! Prędzej umrę niż to zjem! I wy też nie powinniście tego jeść! – wszyscy podnoszą głos, chcąc nas uchronić przed kolejnym takim posiłkiem.
– Ale… My to jemy w Polsce i taka jest już nasza tradycja. To tak jakbym ja przyjechała do Grecji i powiedziała, że nie jem krewetek, bo to 'karaluchy’ morskie. Albo ślimaki… Kto normalny je ślimaki? – zaczynam wyliczać kontrargumenty.
– Ślimaki i krewetki to nie to samo co surowe mięso – bronią się Grecy.
W tym momencie odzywa się Mati:
– Wiecie co? A ja jem wszystko i nie mam żadnego problemu.
– Ty to nawet na bezludnej wyspie byś przeżył – odzywam się, a my przechodzimy na inny temat, bo Grecy przecież zawsze mają rację i nie ma sensu się spierać..
A wy, jakiej Greckiej potrawy w życiu byście NIE spróbowali?