Greckie podejście do życia
Kalispera Kochani! Z cyklu historie dnia codziennego…
Ostatni miesiąc dał nam nieźle popalić. Mieliśmy kilka problemów. Ciągle chodziłam zasmucona.
Grecy nie rozpaczają tak bardzo. Wychodzą z założenia, że jeśli nie. Mają na coś wpływu, po prostu muszą to przetrwać.
Wszystko się kiedyś kończy i nadejdzie dzień, w którym będzie dobrze.
I kiedy ja chodziłam zamknięta w swoich myślach, Mati mówi do mnie:
– Konsti, nie smuć się. Wszystko będzie dobrze. Wiesz co ja robię w takich momentach, kiedy jest mi źle? Myślę o czymś przyjemnym, nawet jeśli to daleka bądź niemożliwa przyszłość. Na przykład o tym, że kupię konia, choć jazdy próbowałem tylko raz. Myślę o hodowli cane corso. Fajnie by było mieć dużo psów.
Albo o domku, o którym tyle razy mówiliśmy. Z drzewami cytrynowymi, pomarańczowym, oliwkami wokół.. To naprawdę pomaga.
Nie smuć się, bo to nie pomaga, a wręcz przeciwnie, boję się że coś Ci się stanie. – mówi do mnie zatroskany.
Z kolei mama Matiego stwierdziła, że nie mamy być przygnębieni, bo na końcu i tak wszystko będzie dobrze. Bez względu na to co się teraz dzieje.
Skąd oni biorą siłę, żeby tak pozytywnie patrzeć na świat, chyba nigdy się tego nie dowiem…
A jakie są wasze sposoby na poradzenie sobie z przygnębieniem?