Wyjazd z Grekiem…
Kalispera! Z cyklu historie dnia codziennego…
Każde przygotowanie do wyjazdu czy to Polska, czy Grecja wygląda tak samo.
Ja zaczynam pakowanie dwa dni wcześniej. Mati robi to dzień przed, choć połowę rzeczy wrzuca do walizki na 10 minut przed podróżą.
Planujemy wyjazd na daną godzinę. I zawsze mamy co najmniej godzinę opóźnienia.
Kiedy już przychodzi moment, w którym mamy pakować rzeczy do auta, Mati zaczyna sprawdzać czy wszystko ma. Ja już dawno spakowana czekam tylko na niego. Pytam gdzie ma telefon.
– Nie wiem – odpowiada – zadzwoń do mnie.
– Jest wyłączony.
– Oczywiście musiał się wyłączyć teraz, dlaczego nie działa!!! – Mati podnosi głos, tak że słychać go u sąsiadów.
– Możesz się uspokoić i pomyśleć gdzie go odłożyłeś?
– Bo Ty mnie musisz zawsze przed wyjazdem stresować, że musimy już wyjechać! Jakbyś nie mogła wyluzować!!
– Gdybyś był bardziej zorganizowany to byś się niczym nie stresował… – odpowiadam z przekąsem. – Poza tym gdybym nad Tobą nie stała i nie poganiała to wyjechalibyśmy z trzy godziny później.
– I co? Stałoby się coś? Nie! A tak to widzisz, jeszcze zawału przez Ciebie dostanę.
Koniec końców wyjechaliśmy tylko półtorej godziny po czasie… Cóż, życie z Grekiem nie należy do łatwych 🙂
Jeśli Cie to pocieszy, to ja mam takiego Polaka, w kwestii czasu mają tak samo, na wszystko mają czas 😀
O dziwo, jak byłam kiedyś z Grekiem ten był wyjątkowo punktualny. Ale to moglo byc chwilowe :d
Btw. Czytam Twojego bloga już od jakiegoś czasu(pewnego dnia postanowiłam sprawdzić co u ludzi z Gutowa :D) , ale nie wiedzialam jak zaznaczyć tu madrze swoją obecność. Ogólnie jestem ciekawa Twoich kolejnych wpisów, od zawsze kocham Grecję a że możesz o niej sporo napisać zyjac z jednym z nich Greków 😀 i czekam z niecierpliwością na Twoje wesele greckie i jego opis!