NIEcodzienne Ateńskie historie
Kalispera! Z cyklu historie dnia NIEcodziennego …
Wieczór nie zakończył się dla nas przyjemnie.. Kiedy chcieliśmy wrócić do domu, okazało się, że nie ma naszego skutera! Na placu Monastiraki jest zawsze pełno ludzi i sporo policji. Nie wierzyliśmy, że mogli nam go ukraść… Zadzwoniliśmy na policję, bo być może zabrali go ze względu na parkowanie w niedozwolonym miejscu. Kiedyś z samochodu zabrali nam tablice rejestracyjne, więc dlaczego nie. Okazało się, że nie odhodowali żadnego skutera…
Nie było wyjścia. Pojechaliśmy na komisariat, złożyliśmy zeznanie. Mati już pożegnał się ze swoim ukochanym motorkiem. Stwierdził, że jeśli nie znaleźliśmy go w ciągu pięciu minut to na pewno jest już rozkręcony na części. O czwartej nad ranem wróciliśmy do domu.
Rano Mati postanowił podzielić się smutną wiadomością ze swoimi kolegami.
Zadzwonił do jednego z nich z żalem. Stwierdził, że tylko on zrozumie jego uczucie straty, bo sam ma skuterka. Przy okazji okazało się, że ma kuzyna w policji, który zajmuje się skradzionymi motorami.
O 14.00 zadzwonili, że znaleźli naszego rumaka! Bardzo się ucieszyliśmy i pojechaliśmy go odebrać. Na posterunku dostaliśmy dokument, który musieliśmy zawieźć na drugi komisariat. Ten, w którym złożyliśmy zeznania, że motor nie jest skradziony. Grecka biurokracja jest nie do pobicia…
Po godzinach walki jesteśmy w domu. Motor nie odpalił, musieliśmy dzwonić po pomoc drogową. Mati w nerwach zdecydowanie nie myśli, dlatego zajęło to nam tyle godzin . Najważniejsze jednak ze motorek się znalazł, jest pod domem i możemy wypić zwycięskie piwko!