Polska kuchnia okiem Greczynki
Kalispera! Z cyklu historie dnia codziennego…
Spotkałam się dziś z moją koleżanką Greczynką. W pewnym momencie temat zszedł na Polskę i nasze jedzenie.
– Bo wiesz, ja czasem bywam w Polsce. Mamy tam znajomych. I oni są bardzo bogaci. Zaprosili nas do pewnej drogiej, polskiej restauracji, żebyśmy spróbowali polskich przysmaków. Zgodziliśmy się. Zanim zaczęliśmy przed każdym z nas pojawiła się butelka wódki. A potem… Było już tylko gorzej. Wyobraź sobie, że podali nam trzy dania:
1) wieprzowinę, na której dookoła był tłuszcz!
2) surową wołowinę z jajkiem na środku…
3) A później na dobitkę… Surową rybę!!
I wiesz, byłam tak głodna, ale za nic w świecie bym tego nie spróbowała. Było mi tak głupio i wstyd, ale głód wygrał… Zamówiliśmy chleb i popiliśmy coca colą i jakoś przeżyliśmy 🤣🤣🤣.
A wiesz co jest najlepsze? Że jak oni przyjechali do Grecji to wzięliśmy ich do psarotawerny, zamówiliśmy krewetki, kalmary i rybę i Ci nasi polscy znajomi byli najszczęśliwsi na świecie. 🤣
Cóż.. Chyba grecka kuchnia wygrywa z polską 🤣. Dobrze, że Mati próbuje wszystkiego 🤣 chyba należy do greckiej mniejszości 🤣.