Ślubne przygotowania – greckie dokumenty
Kalimera! Z cyklu historie dnia codziennego…
Mati dziś udał się do kościoła po dokumenty potrzebne do zawarcia związku małżeńskiego. Okazało się, że potrzebuje dwóch świadków, którzy nie są z najbliższej rodziny. Z drugiej strony mama Matiego mogła pójść, bo nie ma takiego samego nazwiska… Kiedy spytałam Matiego, dlaczego nie może pójść ktoś z rodziny odpowiedział:
– Wiesz co, nie wiem.. Może dlatego, że rodzic może powiedzieć nieprawdę…??
Jak dla mnie tłumaczenie co najmniej dziwne, bo przecież i przyjaciele mogą skłamać. 🙄 Co kraj to obyczaj…
Mati wrócił po godzinie. Ksiądz zadawał pytania: Czy mówię po grecku, jakiego wyznania jestem, w jakiej religii będą wychowywane nasze dzieci, czy Mati jeździ do Polski i czy mówi po polsku… Już myślałam że wróci bez dokumentów, ale ostatecznie się udało. Teraz musimy iść do kolejnego kościoła po jeszcze jedno zaświadczenie i Mati będzie gotowy… A ja? Dopiero zaczynam moja przygodę z dokumentami, mam nadzieję, że pójdzie szybko i sprawnie 🤣.
Swoją drogą …
ciekawe co powie kościół katolicki w Polsce.. Przy mieszanych małżeństwach (religijnie oczywiście 🙂 ) każdy kościół chce aby dzieci były wychowane w duchu ich wiary. Napisz na blogu cd. Powodzenia!