Jak spędza się Sylwestra w Grecji? Trochę inaczej niż u Nas. Przede wszystkim wieczorem je się wspólną kolację z rodziną. My niestety nie jedliśmy, ponieważ rodzice mojego mężczyzny wyjechali z Aten na Sylwestra. W związku z tym, około 22 zasiedliśmy sami do kolacji. Według greckiej tradycji powinniśmy dać sobie świąteczne prezenty. Ale zrobiliśmy to po polsku i rozpakowaliśmy je 24 grudnia :D. Następnie do północy w zasadzie byliśmy tylko we dwoje. Odliczanie sekund oglądaliśmy w telewizji, by o 24 złożyć sobie życzenia.
Nikt nie dzwonił jak u Nas, by życzyć nam Szczęśliwego Nowego Roku. Po prostu minęła dwunasta i tyle. Nikt nie wychodził na zewnątrz, żeby odpalić fajerwerki. Wszyscy świętowali w domowym zaciszu. Około godziny 1 w nocy przyjechał brat z dziewczyną i udaliśmy się do klubu. To co działo się na ulicy było nie do pomyślenia! Tylu samochodów to jeszcze nie widziałam. Prawie godzinę zajęło nam dojechanie do klubu. Kolejne pół godziny czekaliśmy, aż Nas wpuszczą, więc gdzieś k. godziny 2;30 weszliśmy do środka. Klub był ogromny, wszędzie pełno ludzi…
Niestety w greckich klubach nie zauważyłam dużego parkietu, na którym można potańczyć. Bawią się głównie przy stolikach, w swoim gronie. Na imprezie zostaliśmy do około godziny 7. Gdy wychodziliśmy było tam nadal mnóstwo ludzi! A my co zrobiliśmy? Zamiast wrócić do domu, zmieniliśmy po prostu miejsce :D. Poszliśmy do lokalu, w którym grali tylko grecką muzykę. I wiecie co? Było tam jeszcze więcej ludzi, niż w poprzednim miejscu. O godzinie 7 rano!!
Wychodząc z klubu o 8.30 nie mogłam uwierzyć, że tam zabawa trwa w najlepsze i nie zapowiada się, żeby miała się skończyć. My wróciliśmy do domu o 9 rano… Cóż mogę powiedzieć, tak się bawi Grecja! Wczoraj, tak jak u Nas wszystko było pozamykane i każdy odpoczywał w domowym zaciszu. No może nie każdy, bo i dziś wszystkie sklepy i supermarkety są pozamykane. Działają tylko kawiarnie, restauracje i banki. Cóż… bo jeden dzień wolnego to dla Greków za mało ;D.