Grek w obliczu polskiej zimy…
Z cyklu historie dnia codziennego. Poszliśmy dziś z Matim na spacer. Po pół godzinie mówi do mnie:
– Konsti, jakby ktoś wziął teraz i uderzył moje uszy to by mi odpadly z zimna.
– To załóż kaptur.
– Nie!
– Dlaczego??
– Bo nie.
No cóż… Męska odpowiedź. Po jakieś godzinie ponownie wychodzimy na zewnątrz.
– Konsti, ile jest stopni? Bo jest naprawdę zimno.
– Tylko minus jeden. Wiesz, jak mój tata był młodszy to dochodziło nawet do minus siedemnastu!
– Naprawdę? Jak można tak żyć… Ale w sumie w Atenach też kiedyś było minus jeden.. Wiesz co? Ja to już nie chcę przyjeżdżać do Polski. A na pewno tutaj nie zamieszkam! Jak to jest możliwe, że chcę wyjść z Luna na spacer i będzie mi zimno??? Nie ma opcji!!
I co ja mam biedna odpowiedzieć?? Podajcie mi jakiś pomysł…