Kiedy zakochałam się w Atenach? Sama nie wiem. Pierwszy raz przyjechałam tutaj pięć lat temu. Razem z wycieczką fakulatywną. Cóż.. tak jak większość moich obecnych turystów, nie byłam zachwycona. Brud, smród, dużo ludzi, upał.. Zero przyjemności. Po raz drugi los wysłał mnie do Aten już dwa lata później. Tym razem na dłużej, bo aż na półtorej miesiąca. Miałam szansę zapoznać się z miastem i żyjącymi tu ludźmi. Choć mieszkałam we Wrocławiu, początki w stolicy Grecji nie były łatwe. Tłum, korki, strajki… Ateny ponownie do mnie nie przemówiły. Rozumiałam Greków, którzy co pół roku wyjeżdżali na wyspy. Nie tylko do pracy, ale też żeby odpocząć od miejskiej dżungli.
Kiedy zadecydowałam, że zamieszkam w Grecji, moje pierwsze lato również spędziłam na wyspie. Była to jak wiecie jedna z pięknych Cyklad – Paros. Wszechotaczający biel i błękit, morze na wyciągnięcie ręki, cisza w Lefkes… Zakochałam się w tym krajobrazie. Kiedy wróciliśmy do Aten, nie mogłam się przyzwyczaić do ciągłego hałasu, tłumów… Nienawidziłam tego miasta i cieszyłam się z każdej okazji, kiedy mogłam je opuścić.
Następny rok przyniósł kolejną niespodziankę. Zaczęłam pracę jako rezydent. Destynacja Attyka. Co to oznacza? Nadal mieszkam w Atenach, ale pracuję poza ich granicami. Często do domu wracałam wieczorem, kiedy nie było już tak gorąco. Wtedy stolica Grecji zaczęła mi się nawet podobać.
W tym roku z kolei awansowałam. Stałam się pilotem i oprowadzałam po Atenach. Co to oznaczało? Większość czasu w miejskiej dżungli, w czterdziestostopniowym upale. Pewnie stwierdzicie, że to był moment, w którym znienawidziłam Ateny jeszcze bardziej. Muszę was zdziwić. Wtedy właśnie się w nich zakochałam…
Zrozumiałam, że to Ateny mają tak wiele do zaoferowania. To miasto, gdzie starożytność łączy się ze współczesnością. Tutaj można naprawdę dobrze poznać Grecję, pod każdym względem. Kulturowym, historycznym, kulinarnym. Poza tym, to miasto, które nigdy nie śpi. Zawsze kiedy lecę samolotem i lądujemy, nie mogę się nadziwić jak bardzo jest oświetlone. Ateny mają dosłownie wszystko, czego potrzebujesz. Historię, kulturę, rozrywkę, przepiękne krajobrazy i morze „na wyciągnięcie ręki”… Dziś nie potrafiłabym sobie wyobrazić innego miejsca do życia. Oczywiście i ja czasem mam ich dość. Wtedy wyjeżdżam na północ Grecji. Miesiąc wystarczy, żeby odpocząć. Kiedy jednak wracam.. Czuję, że to właśnie tutaj jest moja przystań.