Powrót do Aten…
Kalispera! Z cyklu historie dnia codziennego…
Od kilku dni jestem w domu, w Atenach. Z mieszkania w hotelu przeprowadziłam się z powrotem do naszych czterech kątów, do codziennego życia..
Ciężko jest się przestawić. Kiedy każdy posiłek w hotelu był gotowy, nie musiałeś się martwić co na obiad i czy wszystko jest w lodówce. Wystarczyło tylko przyjść o odpowiedniej godzinie 🤣.
Z drugiej strony po miesiącu mieszkania w hotelu, kiedy to jedzenie w pewnym momencie się powtarza… ucieszyłam się, że będę mogła zrobić coś własnego.
Kiedy spytałam Matiego „Co będziemy robić dziś?” Odpowiedział: „musimy uczcić, że wróciłaś.. Idziemy zjeść na miasto!” „Och nie, znowu nie będzie domowego obiadku” pomyślałam.. Ale nie chciałam mu zrobić przykrości, dlatego poprosiłam tylko żebyśmy nie szli do greckiej knajpy bo mam dość tzatzików i tirokafteri 🤣.
Wybraliśmy więc restaurację meksykańską i to był super pomysł. Dziś z kolei na obiad ugotowałam… polski, pyszny rosół, a jutro z niego będzie potrawka! Tak bardzo tęsknię za polskim jedzeniem…
I teraz pytanie dla osób, którzy tak jak ja mieszkają za granicą?? Za jakim polskim jedzeniem najbardziej tęsknicie? 🙂