Pogoda okiem Greka
Z cyklu historie dnia codziennego.
Wczoraj wieczorem udaliśmy się na kolację do rodziców Matiego, która w Grecji podawana jest jako drugi obiad. Usiedliśmy wspólnie na balkonie.
Jak przyjemnie. – pomyślał każdy z Nas, czuć delikatny powiew wiatru.
W pewnym momencie odzywa się Mati:
– „Fajnie jest mieć taki duży taras usiąść sobie przy piwku. Zwłaszcza teraz jak nie jest już tak gorąco. Tylko 32 stopnie”. Jego tata przytaknął. A ja ? O mało nie spadłam z krzesła.
– „To dla Was nie jest gorąco?? To w takim razie ile stopni oznacza gorąc?”
– „No wiesz, tak powyżej 35 stopni.” – odpowiedział jego tata, a Mati się z tym zgodził.
Jak dla mnie 32 stopnie to nadal upał, ale widocznie Grecy mają inne postrzeganie ciepła 🤣.
Na kolację Mama Matiego podała gemista – papryki faszerowane ryżem. Do tego kotleciki z pomidorem i niezastąpiona xoriatiki – salatka grecka.
Z racji tego że nie jadam wieczorami, poprosiłam tylko o jedną gemista. „Dziecko, ty się tym najesz? Weź jeszcze kotleciki i sałatkę” – typowa grecka mama 😂.
To był naprawdę przyjemny wieczór spędzony w towarzystwie mojej greckiej rodziny. Nie zapominajcie – to chwile czynią nasze życie pięknym i wszystko przeminie, tylko one zostają w pamięci.
Dla mnie w Grecji +24 stopnie to cieplo i chodze w krotkim rekawku i bikini po tarasie, a oni w dlugim rekawku i kazali mi sie cieplej ubierac bo sie przeziebie.